Gdyby ktoś kiedyś powiedział mi, że będę jadła, a co więcej – sama przyrządzała „smalec” z fasoli, kazałabym mu postukać się w głowę. Już teraz wiem – nigdy nie mów nigdy. A moje „nigdy” właśnie nadeszło. Stało się. „Smalec” z fasoli – jak to w ogóle brzmi? Ciągle się dziwię temu określeniu. Taki mocny oksymoron, a jaki smaczny.
Pamiętam jak kupiłam w sklepie swój pierwszy „smalec” z fasoli. Twierdziłam, że to nie może smakować jak smalec. O matko. Jak bardzo się myliłam. Podjęłam walkę odczarowania tego cuda. Namówiłam bratową, ona namówiła mojego brata. Następnie przyszła pora na najtwardszego zawodnika – mojego tatę. Wynik? 4:0 dla „smalcu” z fasoli. Smalczyku, możesz być z siebie dumny. Ostatni bastion przeciwników padł 😀
Niewiele składników, 15 minut pracy i wielka radość. Polecam z całego serca osobom, które unikają mięsa 🙂
Składniki:
- puszka białej fasoli
- 1 średnia cebula
- pół jabłka
- łyżeczka oleju kokosowego (lub innego tłuszczu do smażenia)
- łyżeczka octu balsamicznego
- przyprawy: cukier, sól, pieprz, majeranek, czosnek, cytryna
Sposób przygotowania:
Fasolę z puszki odsącz (możesz zostawić trochę płynu do rozrzedzenia „smalcu”). Cebulę obierz i pokrój w małą kostkę. Na patelni podgrzej olej, dodaj pokrojoną cebulę. Podsmaż lekko, następnie zasyp cebulę łyżeczką cukru. Smaż do zarumienienia co chwilę mieszając. Pod koniec smażenia dodaj łyżeczkę octu balsamicznego. Zmniejsz ogień, dopraw delikatnie solą i pieprzem. Duś jeszcze przez chwilę, aż ocet wyparuje.
Jabłko obierz, zetrzyj na tarce o małych oczkach. Fasolę zblenduj na gładką masę (gdy masa będzie zbyt gęsta dodaj odrobinę „wody” spod fasoli- pamiętaj jednak, że jabłka też mają sporo soku). Do zblendowanej masy dodaj starte jabłko, skarmelizowaną cebulkę. Całość dopraw do smaku według uznania solą, pieprzem, majerankiem i odrobiną czosnku. Ja dodaje jeszcze kilka kropel cytryny – fajnie podkręca smak całości 🙂
Gotowe! 🙂
0 comments